wtorek, 26 lipca 2016

Usypiam Matthiasa. Przepraszam!

Kochani, przepraszam, ale to czas najwyższy na tego typu notkę. Niestety od dwudziestego dziewiątego   lutego nic nie dodawałam, ale gdy zaczynałam pisać od razu się zniechęcałam.


Gdy zaczynałam swoją przygodę z panią Mond i panem Ginterem, myślałam, że cała ich historia jest zaplanowana idealnie. Niestety, gdy tylko próbowałam trochę pokierować ich losy do przodu, zacinałam się. A więc można uznać, że postacie w części przeze mnie wymyślone utknęły w czasoprzestrzeni.


Nie chcę mówić o tym opowiadaniu w czasie przeszłym, bo z całego serca chcę je dokończyć, by widzieć swoje postępy w tej trudnej dziedzinie, jaką jest pisanie. Planuję powrót do niego kiedy będę na to gotowa.



Żegnając się z moimi ukochanymi bohaterami i historią, w której zostawiłam serce, łzy cisną mi się do oczów.
Żegnając się się z wami, mała grupko czytających, proszę was o to, byście życzyli mi powodzenia.    
   

Dziękuję!

1 komentarz: